Rzekł znowu Abraham: Pozwól, o Panie, że jeszcze ośmielę się mówić do Ciebie, choć jestem pyłem i prochem.
Przywdziałem wór na swe ciało, czołem w proch uderzyłem,
a wszelkie ciało zaginie i człowiek w pył się obróci.
stąd odwołuję, co powiedziałem, kajam się w prochu i w popiele.
Rozwiewają się, jak dym się rozwiewa, jak wosk się rozpływa przy ogniu, tak giną przed Bogiem grzesznicy.
Gdy tam Wszechmocny królów rozpraszał, śniegi spadały na górę Salmon!