a sam na [odległość] jednego dnia drogi poszedł na pustynię. Przyszedłszy, usiadł pod jednym z janowców i pragnąc umrzeć, rzekł: Wielki już czas, o Panie! Odbierz mi życie, bo nie jestem lepszy od moich przodków.
Do skóry, do ciała przylgnęły mi kości, ocaliłem (tylko) ciało moich dziąseł.
nocą kości me jak piec rozpalone, cierpienie moje nie milknie.