Za dnia popadają w ciemność, w południe macają jak w nocy.
nim pójdę, by nigdy nie wrócić, do kraju pełnego ciemności,
do ziemi czarnej jak noc, do cienia chaosu i śmierci, gdzie świecą jedynie mroki!
Wiatr wschodni porywa i ciągnie, zabiera go z jego siedziby;
unosi, nie mając litości, bo z ręki ujść mu nie może.
Klaszcze się za nim w dłonie, gwiżdże ze wszystkich stron,
Grzesznikom światło odjęte i strzaskane ramię wyniosłe.