Mów pierwszy, a ja niech odpowiem, lub ja przemówię, Ty po mnie.
Gdy krzyknę: Gwałt — nie ma echa, Ratunku! — ja nie mam prawa.
Któż zdoła utrwalić me słowa, potrafi je w księdze umieścić?
Ciebie błagam o pomoc. Bez echa. Stałem, a nie zważałeś na mnie.
Czy zniszczonemu nie podaje się ręki? W nieszczęściu nie woła się o pomoc?
Chodzę sczerniały, spalony od słońca, powstaję w gromadzie, by krzyczeć.
Choć mówisz: Nie zwraca uwagi, u Niego sprawa, na Niego czekaj!