cieszą się, skaczą z radości, weselą się, że doszli do grobu.
Czekałem na szczęście — a przyszło zło, szukałem światła — a nastał mrok.
Opasał mnie murem, nie wyjdę, obciążył moje kajdany.
głazami zagrodził mi drogi, a ścieżki moje poplątał.
Dzieciom jej nie okażę litości, bo są to dzieci nieprawe.