Ciebie błagam o pomoc. Bez echa. Stałem, a nie zważałeś na mnie.
A sprawiedliwi się cieszą i weselą przed Bogiem, i radością się rozkoszują.
Albowiem ilekroć mam zabierać głos, muszę obwieszczać: Gwałt i ruina! Tak, słowo Pańskie stało się dla mnie codzienną zniewagą i pośmiewiskiem.
Dokądże, Panie, wzywać Cię będę — a Ty nie wysłuchujesz? Wołać będę ku Tobie: Krzywda (mi się dzieje)! — a Ty nie pomagasz?