Jaja swe rzuca na ziemię, ogrzewa je w piasku,
Swe dzieci traktuje jak obce, próżny to dla niego trud — jest bez stada.
Ciernie wyrosną w jego pałacach, pokrzywy i osty w jego warowniach; będzie to nora szakali, dziedziniec strusich samic.
Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie.