Od gniewu Pańskiego zapalił się kraj, i stał się naród pastwą ognia. Nikt nie ma litości nad bratem swoim.
bujne też zarośla jego lasu i zagajnika. Od duszy do ciała wszystko wyniszczy i będzie jak chory, który gaśnie.
Ostatek drzew w jego lesie da się policzyć, chłopiec je spisać potrafi.
Oto Aszszur jak cedr na Libanie o pięknych konarach i cień rzucających gałęziach, wysoko wyrosły, i między chmurami był jego wierzchołek.
Ja to przed nimi zgładziłem Amorytów, którzy byli wysocy jak cedry, a mocni byli jak dęby. I zniszczyłem owoc ich z góry, a z dołu korzenie.
Tak mówi Pan: Chociaż nietknięci są i tak liczni, będą jednak wytępieni i zginą. Ciebie upokorzyłem — nie upokorzę cię więcej.