Wywołasz grozę, wejdziesz do przysłowia i w pośmiewisko u wszystkich narodów, do których zaprowadzi cię Pan.
Na drwiny się bliźnich narażam, gdy proszę, by Bóg się odezwał. Z czystego, prawego się śmieją.
A teraz jestem przedmiotem ich fraszek i tematem wesołych pieśni,
brzydzą się, omijają z dala, nie wstydzą się pluć mi w twarz.
Uciekają królowie zastępów, uciekają; a mieszkanka domu dzieli łupy.
Oto jesteś dla nich jak ten, co śpiewa o miłości, ma piękny głos i doskonały instrument: słuchają oni twoich słów, jednakże weług nich nie postępują.