Oto Pan, Bóg Zastępów, z trzaskiem obcina korony drzew: najwyższe wierzchołki już ścięte, najwznioślejsze powalone.
Gęstwiny lasu trzebi się toporem. Pada Liban ze swą wspaniałością.
Otwórz twe bramy, Libanie, niech twoje cedry strawi ogień!
Rozpaczaj, cyprysie, że cedr upadł, że to, co najpiękniejsze, uległo zagładzie. Jęczcie, dęby Baszanu, że las dziewiczy zwalony na ziemie.