Proszę was, zważcie nieszczęście, połóżcie na szali zniszczenie:
cięższe to od piasku morskiego, stąd nierozważne me słowa.
Ja ust ujarzmić nie mogę, mówić chcę w utrapieniu, narzekać w boleści mej duszy.
Zmęczyłem się moim jękiem, płaczem obmywam co noc moje łoże, posłanie moje skrapiam łzami.
Ty bowiem jesteś dla mnie skałą i twierdzą; przez wzgląd na imię Twoje kieruj mną i prowadź mnie!
Jeszcze chwila, a nie będzie przestępcy: spojrzysz na jego miejsce, a już go nie będzie.